Translate

Hej, Ty Downie!

3 | dodaj



Hej :))

Dzisiaj wpadła mi w ręce, jak sądzę, bardzo ciekawa książka. ,,Poczwarka" autorstwa Doroty Terakowskiej. Nie podszedł mi jej ,,Władca Lewawu", ale postanowiłam zaryzykować.I nie zawiodłam się. Zdążyłam przeczytać dosłownie kilka stron a zostałam wbita w fotel.

 Jest to książka o jakby to nazwać, ,,biznes-rodzince" w której do szczęścia brakuje tylko idealnej córki. Takiej, która chodziłaby do przedszkola z angielskim, tańczyła w balecie i grała na instrumentach, a w przyszłości miałaby dobrego męża z wielką willą. Problem pojawia się dość szybko - kobieta rodzi dziecko z zespołem Downa.

Rodzice pogrążeni w rozpaczy. Matce nawet przebiega nawet myśl ,,Przecież to dziecko może umrzeć; urodzę kolejne - normalne i zdrowe".

Jednak nie o tym chciałam pisać. Moim zamiarem było poruszenie problemu nazywania kogoś zdrowego ,,Downem". Często można usłyszeć ,,Hej, Ty Downie!", czy ,,Ale z niego Down!". Generalnie na szkolnym korytarzu. Zaraz potem słuchać śmiech, albo potakiwanie.

Zawsze mnie to denerwowało. To po prostu nie jest zabawne. Jak można za największe wyzwisko uznać określenie czyjegoś stanu? No jak? Czy to, że ktoś nie może robić różnych rzeczy ponieważ urodził się nie w pełni sprawny, serio jest aż takie fajne, że trzeba ogłaszać to na całą szkołę?

I nikt się nie odzywa. Dookoła słychać tylko głupkowate chichoty. Oczywiście, każdy boi się o swoją pozycję w klasie. Nawet sam ,,wyśmiany" jest jakoś radosny. Bo przecież wśród ,,gimbów" utarło się, że Down to idiota, kretyn, imbecyl czy dureń.

I kogo to teraz obchodzi, że osoby cierpiące na te zaburzenia to też ludzie? Obrażanie innych nazwą ich stanu jest co najmniej okropne. To tak jak bym uznała np. swoje imię za coś złego. Załóżmy, że to, iż ktoś ma na imię ,,Tosia" oznacza, że jest coś nie tego. Koledzy z klasy wrzeszczeliby na korytarzu ,,Ale z ciebie Tośka" albo ,,Prawda, że nauczyciel jest Tosią?". Ale ja bym urodziła się z tym imieniem i raczej do 18 roku życia nie mogłabym nic z tym zrobić. Potem proszę bardzo - Zygfryda, Grzymisława czy Genowefa, zmieniam i już. A osoby z zespołem Downa nic nie zrobią.














 





Moje ulubione książki

6 | dodaj
Hej :))

Dzisiaj napiszę co nieco o książkach, które przeczytałam i uważam za przynajmniej interesujące. Niektóre z tych poniżej zamieszczonych dzieł zmieniły moje nastawienie do świata, sprawiły, że w tym co postrzegałam jako złe, teraz umiem zobaczyć iskrę dobra :)


Mały Książę
Antonie de Saint-Exupéry 

,,Mały Książę" czyli mój zdecydowany numer jeden, jest książką o pewnym pilocie, który rozbił się wraz samolotem na Saharze. Gdy już traci nadzieję na przeżycie pojawia się przed nim pewien chłopiec. Po pewnym czasie okazuje się, iż owy przybysz pochodzi z innej planety. Pod wpływem Małego Księcia, pilot ,,odnawia" swój dziecięcy pogląd na świat, poznaje historie o nieszczęściu innych, przyjaźni i miłości, bowiem tajemniczy przybysz okazuje się mieć różne tajemnice w zanadrzu. Z każdym dniem towarzysze zaprzyjaźniają się coraz mocniej. Wkrótce jednak Książę chce wrócić na swoją planetę i...

Książka ta jest pozornie dla dzieci. Łatwy język, dużo obrazków, fantastyczna fabuła... Mimo wszystko czytając tę historię, odkrywasz ile tak na prawdę znaczy przyjaźń, śmierć i miłość. Kocham ,,Małego Księcia" nie tylko za ten ukryty przekaz, lecz także za to, iż zmienia sposób patrzenia na świat. Nagle doceniasz to co masz, umiesz się z tego cieszyć.




Szukając Alaski
John Green


 Jeżeli chodzi o powieści J.Green'a, ,,Szukając Alaski" jest zdecydowanie najlepsza. Jest to historia nastolatka (Klucha), który rozpoczyna naukę w szkole z internatem. Tam poznaje ludzi, którzy po jakimś czasie stają się jego przyjaciółmi (min. Pułkownika, Alaskę) i zmienia się pod ich wpływem (zaczyna palić itp.). Wkręca się w grupę wyspecjalizowaną w robieniu kawałów. Chłopak zakochuje się w tytułowej bohaterce, która niestety ma już partnera. Razem z nowymi znajomymi, Klucha postanawia wykręcić numer wszech czasów. Wszystko poszło zgodnie z planem, grupa postanawia urządzić ,,wyznawanie najsmutniejszych i najweselszych momentów życia". Wtedy bohater dowiaduje się tajemnicy Alaski. Po paru dniach, do szkoły przychodzi przerażająca wieść...

Przeczytałam tą książkę właściwie nie odrywając się od niej. Kiedy tylko mogłam, sięgałam po nią, bardzo mnie wciągnęła. Jest to debiut J.Green'a, jednak uważam go za lepszy, niż ,,Gwiazd naszych wina". Postacie wydają mi się bardziej realistyczne, jakaś nadludzka moc sprawia, że nie da się przerwać tej lektury :))


Oskar i Pani Róża
Eric-Emmanuel Schmitt

 

 Kolejna dość krótka książka na mojej liście. Jest to opowieść o chorym na raka chłopcu Oskarze (10 lat), któremu pozostaje zaledwie kilka dni  życia. Dziecko znajduje się w szpitalu, gdzie ma kolegów (Bekon, Pop Corn) czy nawet dziewczynę, a później żonę (Pegy Blue). Ma także ciocię Różę - byłą zapaśniczkę, aktualnie będącą wolontariuszką. Chłopiec w krótkim czasie pozostającym mu do śmierci (dokładnie 12 dni) przeżywa każdy etap dorastania (z każdą godziną starzeje się, w dwanaście dni staje się staruszkiem, duchowym oczywiście). Wszystkie jego emocje z tym związane, przedstawione są w listach do Pana Boga. Na końcu lektury jest jeden wyjątkowy list... Nie powiem jaki, bo warto samemu ,,pomęczyć się" przez godzinę :))

,,Oskar i Pani Róża" jest opowieścią o śmierci, o tym, iż nie trzeba mieć 40 lat by być dorosłym. 10-ciolatek jest równie dojrzały co nie jeden inny człowiek. Jest to wzruszająca historia dziecka dotkniętego chorobą, od której nigdy nie ucieknie.Sądzę, że opłaca się przeczytać to, choćby ze względu na to, iż można zrozumieć, że tak naprawdę jesteśmy szczęśliwymi ludźmi - nie musimy toczyć walki z czasem, jak bohater.


Gdybym była czekoladą
Katarzyna Majgier


Były dość poważne lektury, czas na coś lekkiego. ,,Gdybym była czekoladą" ukazuje życie 15-stoletniej Ani Szuch oraz jej przyjaciółek - Niki, Pauli, Liliany i Blondi. Okazuje się, że dziewczyny mają nową wychowawczynię - Afrodytę, która swoimi drogimi rzeczami robi w szkole wielką furorę. Jest także córką kogoś znanego i przyjaciółki usiłują wytropić kto to może być. Dowcipna powieść w formie pamiętnika sprawia, iż jest ona przystępna nawet dla tych ,,nielubiących książki".

Zawsze czytam tą powieść aby się odstresować, czasem roześmiać. Nie należy to może do jakiejś ambitnej literatury, ale zdecydowanie bardzo przyjemnie usiąść sobie z z tą książką i zagłębić się nietypowe życie głównej bohaterki.


Bardzo biała wrona
Ewa Nowak

     


W ,,Bardzo białej wronie" poznajemy Natalię i Norberta. Chodzą oni do jednego liceum, jednak to co bardzo ich różni to bez wątpienia dom. Dziewczyna pochodzi z przyjaznej rodziny (ma adoptowanego brata), może nie za bogatej ale pozytywnej, zaś chłopak jest z ,,dobrego domu". Norbert miał dziadka, bardzo wymagającego pianistę, który nigdy nie był zbyt blisko z wnukiem. Między tą dwójką rodzi się uczucie. Z pozoru zwyczajna, codzienna miłość, powoli ukazuje swoją ,,czarną" stronę. 

Bardzo przyjemna w czytaniu powieść, uważam, że jedna z lepszych Ewy Nowak. Jest to ciekawy pomysł, bardzo zgrabnie ujęty przez autorkę. Czego chcieć więcej? :))


To chyba tyle, jeżeli chodzi o moje ulubione książki, może dołączyłabym jeszcze ,,Chłopców z Placu Broni" Ferenca Molnara :)). A jakie są Wasze ulubione powieści i czy czytaliście te wybrane przeze mnie? :))

"Kto czyta książki, żyje podwójnie" - Umberto Eco

Może jest w tym ziarnko prawdy??



Pierwszy (drugi) dzień wiosny

4 | dodaj
Hej :))

Dziś napiszę post typu: Co się u mnie dzieje? Z okazji zakończenia, tej jakże wyjątkowo w tym roku nie chłodnej Zimy będzie wpis w 100% wiosenny :)





Nie wiem jak u Was, w mojej szkole na 21 marca nie ma normalnych lekcji. Jest coś nazwanego ,,warsztatami", polegające na tym, iż grupa osób idzie sobie z jakimś nauczycielem i w taki luźniejszy sposób uczy się np. jak udzielać pierwszej pomocy, czy robić biżuterię.

Oczywiście obchody pierwszego dnia wiosny zostały przesunięte na wczoraj (jakie to szczęście, że nie tracimy takiego cudownego dnia bez lekcji). Musiałam zadecydować, na co pójdę, a ponieważ to co mi się podobało; czyt. wyjście do schroniska i kociego azylu, było już w pełni zajęte, musiałam udać się gdzie indziej. I tu razem z Olą (arte-olaa.blogspot.com) postanowiłyśmy iść na ,,Ważne Bieganie".


Były to zajęcia prowadzone przez mojego nauczyciela historii (warsztaty nazywały się ,,ważne" od nazwiska tego człowieka). Liczyłyśmy, że wszyscy będą nie w formie i będzie możliwość pławienia się w głupawce prze całe półtorej godziny. No i się przeliczyłyśmy.

Zostałyśmy przeciągnięte przez park zdrojowy i ja w ogóle się cieszę, że tam gdzieś po drodze nie umarłam.

http://warszawa.naszemiasto.pl/artykul/czesciowe-zacmienie-slonca-film-i-zdjecia,723424,art,t,id,tm.html  









Istotną rzeczą w mym, póki co 14-sto letnim życiu, było zaćmienie słońca. Dostaliśmy okulary powycinane z papieru z jakąś kliszą i mieliśmy się dzielić między sobą. Staliśmy tak na chodniku przed szkołą i gapiliśmy się. Minął jakiś kwadrans, kiedy ktoś krzyknął:

Jest, jest patrzcie! Widać księżyc!

Spojrzałam przez ten ,,wynalazek" i ujrzałam jakiś minimalny okruch tego ciała niebieskiego zasłaniający naszą gwiazdę. Po chwili zawołano nas na jakiś wykład chemika, który ciągnął się i ciągnął. Chciałam zobaczyć, czy coś się z tym zaćmieniem zmieniło czy nadal jest to takie mikroskopijne.

W końcu pozwolono nam wyjść. Tabun uczniów wysypał się na boisko. Dzieliliśmy się okularami na pół, aby każdy mógł zobaczyć choćby jednym okiem, to co się właśnie działo. Było zimno. Bardzo zimno, ale my tam staliśmy i z zachwytem wpatrywaliśmy się w to słońce. Gdy każdy już zobaczył to co chciał, wróciliśmy do budynku zwanego szkołą.


Tak minął ,,przedpierwszy" dzień wiosny. Dziś jest oficjalny. W związku z tym, mój druh (tak, tak jestem harcerką) postanowił zorganizować grę miejską. I tak biegając po całej miejscowości minęła mi jakaś ćwiartka tej doby. 

Co do mojej skromnej osoby: ta pora roku napawa mnie jakąś szczególną weną twórczą, więc coś czuję, że będę pisać częściej :))


Moje wiosenne:

Postanowienie - Zacząć jeździć na rowerze do szkoły.
Danie - może to nie danie, ale sposób gotowania i spędzania czasu - grill.
Picie - herbata, najlepiej mrożona.
Filmy - ,,Stowarzyszenie Umarłych Poetów", ,,Pani Doubtfire"
Piosenki - ,,Someone new" Hozier, ,,One" Ed Sheeran.
Książki - E.Nowak ,,Krzywe 10", J.Green ,,Szukając Alaski"
Ubranie - kolorowe sukienki ♥
Hobby - chodzenie na spacery z koleżankami.
Rośliny - tulipany.

To tyle jeżeli chodzi o dzisiaj i wczoraj. A jakie są wasze plany na wiosnę? :)


 

 

Maska na każdą okazję.

9 | dodaj
Witajcie :)


Dziś napiszę post, o czymś co rzuca mi się w oczy od kilku lat mojego życia na planecie nazwanej Ziemią. O czymś co denerwuje mnie do granic możliwości i na czym sama siebie przyłapuję. Wiecie o co chodzi?

O zakładanie masek.



 Dokładniej wszystko ujmując - o bycie kimś kim się nie jest. O to, że udajemy, by spodobać się innym. O to, że w pogoni za sympatią tracimy siebie.

Podchodzimy do znajomych ze sztucznym uśmiechem, zgadzamy się z każdym ich słowem, stajemy się ich ,,przydupasami" bez własnego zdania. Dołączamy do miliarda innych klonów, które marząc o lepszym świecie utraciły cząstkę własnego ,,JA".


,,Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają." - Cassandra Clare





Zakładając maski stajemy się gliną. Dopasowującą się do rąk garncarza. I jeżeli zostaniemy, że tak to nazwę, tak wypieczeni to koniec. Maskę trudno tak po prostu wyrzucić. Bo bez niej czujemy się nadzy.


,,Cza­sami wy­daje nam się, że mie­szka w nas
dwóch różnych ludzi. Je­den, który wszys­tko dos­ko­nale czy­ni i te­go człowieka pre­zen­tu­jemy światu. Jest też i ten dru­gi, które­go się wstydzi­my, i te­go uk­ry­wamy.
W każdym człowieku is­tnieje coś ta­kiego jak wewnętrzny dy­sonans i niespójność. Każdy chciałby być dob­ry, a je­dynie do­konu­je czynów, których sam często nie rozumie." -
Phil Bosmans (fragment)

I żyjemy tym nijakim życiem, robiąc rzeczy niezgodne z nami samymi.




,,W głębi duszy zda­jemy so­bie sprawę z włas­nej głupo­ty, a poświęca­my zbyt wiele cza­su al­bo na uk­ry­wanie te­go, al­bo na udo­wad­nianie, głównie so­bie, że tak nie jest. " - Jonathan Carroll

Czasem zastanawiam się skąd biorą się owe maski. Dochodzę do wniosku, że ludzie wstydzą się samych siebie i wytwarzają nową postać. 

,,Nie sztu­ka po­kochać maskę czy rolę, którą ona wokół siebie tworzy, tyl­ko aktorkę..." -nieznany *

Tworząc siebie od nowa, kłamiemy. Samemu sobie, ludziom wokoło. A największą zdradą, jest zdradzić siebie. 

,,Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób." - Oscar Wilde


,,Od­bierz prze­ciętne­mu człowieko­wi je­go kłam­stwo życia, a wziąłeś mu za­razem całe szczęście. "
-Henryk Ibsen
I żyjemy z tym tydzień, miesiąc, rok, całe życie. Teoretycznie jesteśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Mamy wszystko - przyjaciół, uwagę innych, rolę. Jednak zyskujemy to wszystko poprzez jeden wielki scenariusz, spisany kłamliwą, a zarazem tchórzliwą ręką odłamku prawdziwego człowieka. Okrucha potłuczonej, glinianej misy.

*Nie znam autora tego cytatu, jednak podam link do strony gdzie go znalazłam.
http://szukaj.cytaty.info/mysli/maska.htm

Zdjęcia: Ola z arte-olaa.blogspot.com

Człowiek z wyobraźnią

6 | dodaj
Cześć :)

Czas najwyższy, aby zamieścić nowy wpis. Dzisiaj napiszę o wyobraźni. Wbrew pozorom jest to temat bardzo ważny, bo ileż to ludzkich istnień było już myślami w Hogwarcie, Sródziemiu czy chociażby na słynnym Placu Broni? Która kobieta nigdy nie miała wyimaginowanego męża rodem Hollywood? 

Sama jestem człowiekiem, który ma tak zwaną ,,głowę w chmurach". Uwielbiam zatapiać się w marzeniach, widzieć tymi ,,magicznymi oczyma" moje wszystkie śluby, wyprawy czy odbieranie Oscarów :)

Uważam, że warto posiadać taki naiwny dar naginania rzeczywistości, jednak chyba nie zawsze jest to dla nas dobre. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Wiele osób z tego wyrasta, wtapia się w codzienny świat obowiązków albo znajduje szczęście, które jest jeszcze większe i lepsze od tego wyobrażonego. Czemu? Bo istnieje na prawdę.

Ale załóżmy, ja Antonina nigdy nie wyzbędę się tego mojego drugiego życia. Ciągle będę żyła atakami Voldemorta, zdobywaniem nowych nagród filmowych czy chociażby zdobywaniem Samotnej Góry. Raczej nie będę się cieszyć zwyczajnym światem.

Teraz wiem, że zawsze będzie mi szkoda tego, że te inne wymiary nie istnieją. Ale jeszcze smutniejsze jest to, że kiedyś zostanę zmuszona pozostawić moje sny na ulicy Rakos w Budapeszcie z 1889 roku i oddać mój elfi łuk w ręce Legolasa.

Są jednak ludzie, którzy wykorzystują wyobraźnie w nieco innych celach. Mowa tu o pisarzach, mających jakąś władzę nad fantazją. Potrafią ją świetnie wykorzystać. I  wcale nie pozostają takimi zamyślonymi ludźmi pędzącymi żywot nieistniejącego bohatera filmowego.

Póki co tłumaczę moje wizyty w książkach wiekiem i charakterem. Mam nadzieję, że nie będę do końca mego życia sterczeć z wiecznie młodym mężem na stronach przeczytanej sto razy powieści :)

 





Droga do ideału

0 | dodaj
Hej :)

Dziś chciałabym napisać o drodze do wymarzonego celu i pokonywaniu własnych słabości :)

Każdy z nas ma jakiś ideał człowieka. Podczas gdy ktoś marzy aby być jak Anja Rubik, inna osoba pragnie z całego serca dorównać Napoleonowi. I chociaż nie możemy stać się nimi, potrafimy sprawić, aby być o ten jeden czy dwa kroki bliżej swego wzoru. 

I to co musi być napisane na samym początku. Bezsensowna jest próba bycia kopią sławnej modelki czy generała. Każdy z nas jest sobą, jedynym i niepowtarzalnym. W tym poście chodzi jedynie o to, aby zmotywować Was do przejmowania dobrych cech innych ludzi i spełniania marzeń.

Wyobraźcie sobie waszego idola. Weźcie kartkę. Zapiszcie co w nim podziwiacie; jaki on/a jest. Gdy to już macie gotowe, spójrzcie na swoje notatki.

Wśród pojawiających się tam cech, wybierzcie tą dla Was najważniejszą i zróbcie tabelkę. Może ona wyglądać mniej więcej tak:

  UPRZEJMOŚĆ - wybrana rzecz.
---------------------------------------
+                                   -


Gdy to już jest gotowe, zanotujcie plusy tej cechy (po lewej) i minusy (po prawej). Skończyliście?

Teraz, na tym samym skrawku papieru (może być nowy, jak brakuje miejsca) zapiszcie wszystkie osoby jakie znacie, które owy aspekt charakteru posiadają. Przez następny tydzień przyglądaj się co takiego oni robią, zapamiętuj to (oczywiście nie chodzi o to, żeby ich szpiegować :)) i staraj wprowadzać się to w swoje życie.

Za jakiś czas te drobne czynności wejdą Wam w nawyk. Jeżeli nie, możecie jeszcze spróbować napisać sobie jak będą postrzegać Was inni jak się zmienicie :)

Ja w ten sposób uczę się pewności siebie. Całkiem nieźle mi idzie, ale wbrew pozorom, to nie jest takie łatwe, jakby się mogło wydawać.

Są jeszcze osoby marzące o wyglądzie modelki. Uważają, że są np. za grube. Jeżeli wiesz, że w swojej szczuplejszej wersji będziesz czuć się lepiej, to po prostu zacznij coś z tym robić. Narzekanie nic nie daje :) 




A tutaj zdjęcie z mojego ,,spacero - nauko-biaganio - fotografowania" razem z Asią (bluelavenderose.blogspot.com) i Olą (arte-olaa.blogspot.com), która jest autorką tej oto fotografii.


Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.