Cześć :)
Czas najwyższy, aby zamieścić nowy wpis. Dzisiaj napiszę o wyobraźni. Wbrew pozorom jest to temat bardzo ważny, bo ileż to ludzkich istnień było już myślami w Hogwarcie, Sródziemiu czy chociażby na słynnym Placu Broni? Która kobieta nigdy nie miała wyimaginowanego męża rodem Hollywood?
Sama jestem człowiekiem, który ma tak zwaną ,,głowę w chmurach". Uwielbiam zatapiać się w marzeniach, widzieć tymi ,,magicznymi oczyma" moje wszystkie śluby, wyprawy czy odbieranie Oscarów :)
Uważam, że warto posiadać taki naiwny dar naginania rzeczywistości, jednak chyba nie zawsze jest to dla nas dobre. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Wiele osób z tego wyrasta, wtapia się w codzienny świat obowiązków albo znajduje szczęście, które jest jeszcze większe i lepsze od tego wyobrażonego. Czemu? Bo istnieje na prawdę.
Ale załóżmy, ja Antonina nigdy nie wyzbędę się tego mojego drugiego życia. Ciągle będę żyła atakami Voldemorta, zdobywaniem nowych nagród filmowych czy chociażby zdobywaniem Samotnej Góry. Raczej nie będę się cieszyć zwyczajnym światem.
Teraz wiem, że zawsze będzie mi szkoda tego, że te inne wymiary nie istnieją. Ale jeszcze smutniejsze jest to, że kiedyś zostanę zmuszona pozostawić moje sny na ulicy Rakos w Budapeszcie z 1889 roku i oddać mój elfi łuk w ręce Legolasa.
Są jednak ludzie, którzy wykorzystują wyobraźnie w nieco innych celach. Mowa tu o pisarzach, mających jakąś władzę nad fantazją. Potrafią ją świetnie wykorzystać. I wcale nie pozostają takimi zamyślonymi ludźmi pędzącymi żywot nieistniejącego bohatera filmowego.
Póki co tłumaczę moje wizyty w książkach wiekiem i charakterem. Mam nadzieję, że nie będę do końca mego życia sterczeć z wiecznie młodym mężem na stronach przeczytanej sto razy powieści :)
Każdy ma wyobraźnię :)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam :)
http://ja-pamietnik-i-opowiadania.blogspot.com/
W nieco inny sposób? Nie. Po prostu zamiast żyć w Universum stworzonym przez Tolkiena sama buduję sobie świat, postacie...
OdpowiedzUsuńA ja lubię sobie pomarzyć i może to głupio zabrzmi, ale wolę być w tej swojej wyobraźni nad, którą mam kontrolę niż w tym okropnym świecie, pełnego bólu, cierpienia i samotności. Chyba, że znajdę swoje własne szczęście, w co wątpię, bo nic nie przebije mojej wyobraźni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
http://dragon-story.blogspot.com/
Wiele razy w życiu zdarzało mi się przeżywać książkę... cały czas powracać do ukochanych scen. I raczej nigdy z tego nie wyrosnę :) Jednoczesnie byłam pewna, że tylko ja kreuję swój własny swiat, można powiedzieć ,że moja egzystencja odbywa się w dwóch równoległych swiatach...
OdpowiedzUsuńWiele razy w życiu zdarzało mi się przeżywać książkę... cały czas powracać do ukochanych scen. I raczej nigdy z tego nie wyrosnę :) Jednoczesnie byłam pewna, że tylko ja kreuję swój własny swiat, można powiedzieć ,że moja egzystencja odbywa się w dwóch równoległych swiatach...
OdpowiedzUsuń"Zawsze będzie mi szkoda tego, że te inne wymiary nie istnieją." —>
OdpowiedzUsuń"My Mama always told me that miracles happend every day. Some people don't think so, but they do." ;))))
~Forrest Gump